Imperium Kobiet- Katarzyna Skopiec - Pomaganie to nasza rodzinna tradycja

Imperium Kobiet: Katarzyna Skopiec – Pomaganie to nasza rodzinna tradycja

Historia Katarzyny Skopiec, dlaczego pomaganie ma w genach.

Kasia Skopiec prowadzi fundację Humanosh im. Sławy i Izka Wołosiańskich. Fundacja obecnie zajmuje się głównie pomocą uchodźcom politycznym z Białorusi. Ci ludzie uciekają ze swojego kraju często z jednym plecakiem, więc potrzeby są ogromne. Dlatego w tym roku powstał w Warszawie Mirnyj Dom, miejsce do którego trafiają uciekinierzy zanim znajdą pracę, docelowe mieszkanie, szkołę czy przedszkole dla dzieci. Kasia i jej współpracownicy właśnie taką praktyczną pomoc oferują. Z wykształcenie jest kulturoznawcą,  ekspertem z dziedziny PR i marketingu, managerem kultury, fundraiserem. Pracowała m.in. dla PZU, Compensy, Deutsche Bank, Łazienek Królewskich, wprowadzała na rynek m.in. Vienna Life. Po wielu latach w międzynarodowych korporacjach postanowiła zrezygnować z etatu i zająć się głównie pomaganiem.

– Pomaganie mam w genach. Jestem wnuczką Sprawiedliwych. Moi dziadkowie w czasie wojny uratowali 39 Żydów. Babcia miała już wtedy małe dziecko, moją mamę, ale uważała, że tak trzeba. Nie byli to dla niej Żydzi, tylko jej przyjaciele, znajomi – stwierdza.

Mając dwójkę własnych dzieci (Zuzię 12 lat, Franka 4), postanowiła z mężem zaopiekować się Chime, dziewczynką z Tybetu. Chime jako 11-latka porzuciła swój rodzinny dom i uciekła przez Himalaje do Indii, gdzie poszła do szkoły. Ponieważ, nie uczyła się najlepiej, została z tej szkoły relegowana. Dla małej dziewczynki z Tybetu są w takiej sytuacji tylko dwa wyjścia – zostajesz prostytutką albo … krawcową. I tutaj pojawił się kolejny problem – Chime nie potrafiła szyć. Z pomocą przyszedł jej wuj Ajamlama oraz Fundacja Sam Jub Ling, którzy na zaproszenie Zespołu Szkół Bednarska postanowili w ramach programu Multi-kulti sprowadzić ją do Polski. W Polsce były już jej kuzynki Sonam i Lodroma, które przyjechały wcześniej również na zaproszenie Fundacji, wujka Ajama i szkoły. Rodzina Kasi spotkała się z dziewczynkami  kilka razy, gdy okazało się, że Fundacja Ajama szuka domu nie tylko dla osiemnastoletniej wówczas Chime, ale również o dwa lata młodszej Londromy i czternastoletniej Sonam. Dziewczyny miały już za sobą czas spędzony w Polsce, dlatego posługiwały się w małym stopniu językiem polskim. Chime mówiła tylko po tybetańsku.

Kasia z rodziną postanowili zaprosić dziewczyny do siebie na wakacje, a  we wrześniu Sonam zamieszkała z  Zuzią w pokoju, zresztą ja jej prośbę. Nie było łatwo, nie mieli żadnego doświadczenia, a poza tym Sonam nie miała dokumentów.

– Pani z Fundacji podsunęła nam pomysł wyjazdu do Tybetu, gdzie mieliśmy poznać rodziców Sonam. Niewiele się zastanawiając pojechaliśmy tam we trójkę. Wraz z naszymi wizami oraz chęcią przejęcia opieki, zabraliśmy ze sobą zdjęcia Sonam i Zuzi, cały plecak zabawek, list Sonam do rodziców i pierścionek mojej babci, który chcieliśmy podarować mamie Sonam, a także sporządzony jeszcze przed wyjazdem akt notarialny, w którym jej tata powierza nam swoje dziecko- wspomina Kasia.

Udało się i tak zaczęło się nowe życie z trójką dzieci. Otrzymywali dużo pomocy od znajomych, przyjaciół. Zawsze znajdowały się dodatkowe narty, zabawki, ubrania. Gdy zmarła na raka mama Sonam, zakiełkowała w nich myśl o adopcji Kandżu –jej młodszej siostry. Na przeszkodzie stała ówczesna sytuacja finansowa rodziny, ale znowu na drodze pojawili się dobrzy ludzie.

Dzisiaj Sonam jest już lekarzem, a Kandżu zaraz zacznie studia.

– Dzięki tym doświadczeniom wiem, jak sprawić, aby niemożliwe stało się możliwe. Wiem, jak pomóc uchodźcom lub obcokrajowcom w przekroczeniu barier, które uniemożliwiają im podstawowe funkcjonowanie w naszym kraju. Wiem, jak dokładnie postępować w przypadku dzieci, gdy załatwienie najprostszej sprawy często jest jeszcze trudniejsze ze względu na ich nieuregulowany do końca status prawny.

Przeczytaj artykuł na www.ikmag.pl

Jak Możesz Pomóc

Wesprzyj działania naszej Fundacji - tylko z Twoją pomocą może nam się to udać!

Aksamitna

Założyciele fundacji aktywnie pomagają uchodźcom od ponad 15 lat. Fundacja Humanosh działa od 2020 roku, z pomocą rodziny, wolontariuszy i dzięki wsparciu darczyńców pomagamy Uchodźcom i upowszechniamy historię rodziny Wołosiańskich.

Naszą misją jest budowanie rzeczywistości, w której każdy człowiek czuje się bezpiecznie i godnie, niezależnie od swojego pochodzenia, rasy, wyznania czy koloru skóry.

Tylko z Twoją pomocą może nam się to udać!